+2
Vialeta 20 stycznia 2018 21:09
W styczniu 2018 razem z D. odbyliśmy podróż na Dominikanę. Cały pobyt był realizowany na własną rękę bez uczestnictwa jakiegokolwiek biura podróży w Polsce. Chciałabym się podzielić praktycznymi informacjami, ponieważ owych bardzo brakuje na forach i blogach.
Otóż jeżeli zamierzasz wyruszyć w podróż zabierając tylko plecak i nie myśląc o hotelach all inclusive, to na pewno przyda ci się nasze doświadczenie zdobyte podczas pobytu na tej palmowej wyspie.

Zrób to przed wyjazdem - ułatwi ci to pobyt na Dominiaknie:

- Nauczyć się podstaw j. hiszpańskiego, a przede wszystkim liczb (wszystkie ceny podczas negocjacji będą w większości ustalane po hiszpańsku).
- Wymień walutę na dolary (w hostelach akceptują płatność zarówno w dolarach, jak i peso). Nie ma sensu brać euro (czasami proponują wycieczki za np. 50 dolarów, jak masz euro, to zapłacisz 50 euro, co wiadome stanowi większą kwotę).
- Pobierz aplikację z mapą Dominikany (my korzystaliśmy z maps.me)
- Przygotuj się do negocjacji cen. Będziesz to robił zawsze i wszędzie (oprócz sklepów i kas państwowych). Pamiętaj, każda cena zaproponowana przez Dominikańczyka może być obniżona do 20-40%. Nigdy nie zgadzaj się na podaną cenę od razu, wahaj się, udawaj, że nie jesteś zainteresowany i poszukasz kogoś innego, kto zaproponuje niższą kwotę :)
- Włóż do plecaka kilka letnich ubrań, obowiązkowo krem do opalania i krem łagodzący po opalaniu (na pewno się spieczesz w pierwszym dniu :)
- Pamiętaj, że woda lecąca z kranów nie jest pitna na Dominikanie.
- W ramach wolnego czasu nauczyć się tańczyć bachatę i przygotuj się do słuchania hiszpańskich i dominikańskich piosenek w każdej knajpce, autobusie, na ulicy, w sklepie - wszędzie :)

Wyhaczone na fly4free bilety na Dominikanę należały do linii lotniczych Level. Lot z Barcelony do Punta Cany trwa około 9 godzin. Posiadaliśmy bilety najtańsze, czyli obejmujące tylko lot bez żadnych posiłków i napojów na pokładzie, jak również rzeczy uprzyjemniających podróż typu koc, słuchawki, poduszeczka itd. Jedzenie w razie czego oczywiście można zamówić podczas lotu, ale my mieliśmy swoje :D Na pokład należy zabrać własne słuchawki, w samolocie na ile pamiętam kosztują 5 euro. Podczas lotu załoga również rozda karty migracyjne i deklaracje wwożonych towarów. Uwaga! Do Dominikany nie można wwozić mięsa, ani owoców. O tym nie wiedzieliśmy, i celnicy przeszukując nasze plecaki zabrali nam kanapki. Co prawda miałam w plecaku trochę głębiej schowane paróweczki, które nie zostały wykryte, więc nie byliśmy za bardzo przejęci sytuacją. Wydaje się też, że nie można wwozić produktów mlecznych, typu jogurty. Co prawda, spotkaliśmy trochę starszą parę z Polski, którzy lecieli samolotem z biura podróży i powiedzieli, że ich bagaże w ogóle nie były sprawdzane (może to też wynikało z tego, że samolot wylądował w godzinach nocnych i był to z ich słów jedyny lot o tak późnej porze).
Kolejną ważną rzeczą jest to, że na lotnisku należy zapłacić za wjazd na Dominikanę 10$/osoba. Należy je mieć w gotówce.
Po wyjściu z terminalu przylotów czekają taksówkarze. Naszym celem była miejscowość Bavaro. Standardowa cena za taksówkę dla dwóch osób to 35$. Niestety na blogach i forach nie znaleźliśmy informacji o transporcie miejskim, więc zajęło nam dużo czasu ogarnianie dojazdu. Taksówkarze wmawiali, że oprócz taxi nic nie jeździ w stronę Bavaro i nie mamy wyboru. Udało nam się wynegocjować cenę w 25$, i jako że taksówkarze mają zmowę cenową, nikt nie chciał odwieźć nas za mniejszą kwotę (odległość od lotniska do Bavaro - 15 km). Postanowiliśmy jednak nie płacić i postarać się złapać miejscowych w okolicach lotniska, żeby nam podpowiedzieli jak daleko idzie się do autobusu miejskiego. Otóż jak się okazało przystanek takiego autobusiku, zwanego guagua znajduje się bardzo blisko lotniska. Należy wyjść z terminalu przylotów, iść na wprost aż do parkingu taksówek, potem skręcić wprawo i dojść do ronda. W kierunku Bavaro tuż przy rondzie znajduje się przystanek, na którym miejscowi czekają na guagua. Ogólnie wszyscy Dominikańczycy byli bardzo dla nas pomocni, pokazywali nam gdzie mamy wsiąść, gdzie zrobić przesiadkę, gdzie wysiąść, pomagali złapać dla nas guagua, gdyż na początku nie dało się rozróżnić czy to jest bus prywatny czy guagua.

Schemat dojazdu z lotniska Punta Cana do Bavaro za ok. 4$/os:

Pierwsze guagua jedzie z lotniska do jakiegoś dziwnego zakrętu około 4-6 km (40 peso). Na tym zakręcie wszyscy przesiadają się do drugiego guagua, który jedzie do miejscowości Veron (40 peso). W Veron należy przejść na drugą stronę i ustawić się na drodze w kierunku Bavaro. Tam przyjedzie trzecie guagua jadące bezpośrednio do Bavaro (75 peso). Należy pytać się miejscowych powtarzając Bavaro, Bavaro, Bavaro (jak się nie zna hiszpańskiego) i oni z chęcią pokażą drogę i przystanki :)




W Bavaro zarezerwowaliśmy pokój w hostelu Punta Cana. Bardzo polecam ten hostel ze względu na jego lokalizację. Jest położony w 4-ch minutach od plaży i tyle samo od centrum, gdzie znajdziesz wszystko: kantor (kurs oczywiście lepszy niż na lotnisku), aptekę, sklep spożywczy, pizzerię, restauracje, puby, stoiska z soczkami itp. Ceny za najtańsze noclegi (uwzględniam tu tylko pokoje dwuosobowe) kształtują się na poziomie 30-35$ za pokój. Rezerwacji dokonywaliśmy dzień lub dwa przed przyjazdem poprzez stronę booking.com. Uwaga! Należy bardzo uważnie czytać z czego składa się cena (czy są wliczone wszystkie podatki, czy trzeba będzie dopłacić na miejscu). Również należy wiedzieć, że wszystkie restauracje/knajpy na Dominikanie doliczają do paragonu 10% podatku za obsługę i 18% podatku rządowego. W Bavaro braliśmy pizzę na wynos, ponieważ wtedy cena była mniejsza od tej ze wszystkimi podatkami, jak również z taką pizzą można było iść spokojnie na plażę (podkreślam, że do plaży jest bardzo blisko) i zjeść ją tam :)
Nie będę się rozpisywała na temat plaż na Dominikanie. Każda plaża jest bardzo ładna! Nie umiem je porównać na tyle, żeby zrobić ranking. Różnice pomiędzy plażami Dominikany polegają albo na kolorze piasku, albo na ilości palm koło brzegu :D Woda jest wszędzie ciepła, słońce grzeje jednakowo gorąco, ewentualnie fale gdzieniegdzie mogą być większe.
Podam krótką charakterystykę plaż Bavaro, a to dlatego, że są tam plaże publiczne i prywatne. Różnica pomiędzy nimi polega na tym, że z plaż publicznych niedokładnie sprzątają roślinki, które ocean wyrzuca na brzeg. W związku z czym roślinki te wpływają do oceanu i z powrotem, co powoduje, że woda koło brzegu jest trochę mętna. Natomiast plaże prywatne należą do hoteli, woda jest czysta (czyli bez roślinek) i brzeg wysprzątany. Pomiędzy prywatnymi plażami w Bavaro można spokojnie chodzić, nie ma tam żadnych barierek. Jedynie nie można tam rozłożyć własnego koca, ponieważ podchodzi wtedy do ciebie pilnujący plaży Dominikańczyk i tłumaczy, że plaża jest prywatna, i że musisz mieć bransoletkę all inclusive, żeby tu się rozłożyć. Na szczęście można spokojnie zostawić rzeczy pod jakąś palmą i pójść się kąpać w wodach oceanu. A poleżeć na własnym kocu i opalać się na słońcu można z 200 metrów dalej na plaży publicznej :D



Następnym punktem naszej podróży był Las Terrenas na północy Dominikany. Żeby dostać się z Bavaro do Las Terrenas należy odbyć długą drogę objeżdżając całą wyspę przez stolicę Santo Domingo. Dobrą wiadomością jest to, że pomiędzy miastami kursują komfortowe autobusy typu Polski Bus (od niedawna Flixbus :). Z Bavaro do Santa Domingo kursuje autobus Bavaro Express. Autobus odjeżdża z dworca Friusa (wszystkie informacje wraz z mapami przystanków są dostępne na stronie www.expresobavaro.com i są zgodne ze stanem faktycznym). W celu dotarcia do Las Terrenas należy zrobić przesiadkę na autostradzie nie dojeżdżając do Santo Domingo (przystanek Autoavaia de Samana). Po wyjściu z autobusu zobaczysz na skrzyżowaniu sklep (po prawej) i drogę na Samanę (po lewej). Należy przejść przez autostradę i czekać na autobus koło tego sklepu. Mieliśmy szczęście, ponieważ nasz autobus przyjechał po 5 minutach. Obok tego sklepu jest zamieszczona informacja, że autobusy do Las Terrenas kurcują co pół godziny. Niestety nie wiem, czy jest to informacja aktualna. Autobus do Las Terrenas kosztuje 375 peso/os. Podróż zajmuje około 2 godzin.



Północna część Dominikany jest mniej turystyczna i większość hosteli znajduje się blisko centrum miasta, ale nie plaży. Jeżeli chcesz znaleźć nocleg koło plaży, niestety musisz zapłacić około 70-100$ za noc, lub też wynająć apartament. Las Terrenas w porównaniu do Bavaro jest miejscem mniej przyjaznym dla zwykłego turysty, a ujawnia prawdziwe życie Dominikańczyków. Centrum miasta, jak w każdym biednym państwie, jest zaśmiecone, zakurzone, hałaśliwe od starych motorów i samochodów. Nasz nocleg znajdował się w 30 minutach od plaży i 40 minutach od centrum. Najlepszym rozwiązaniem na poruszanie się po tej miejscowości jest wyanjęcie samochodu/motory/kładu. My oczywiście chodziliśmy wszędzie na nogach :D Subiektywnie stwierdzam, że w związku z tym, że do plaży było daleko (ale plaże były piękne, podkreślam to po raz kolejny), a Las Terrenas oprócz tego nie ma nic do zaoferowania (przynajmniej dla turysty zwiedzającego pieszo, bo motorkiem to można pojechać w bardziej dzikie miejsca podziwiając piękną naturę) chciało się stamtąd wyjechać w bardziej spokojne miejsce. Dlatego z Las Terrenas wczesnym rankiem pojechaliśmy guagua w stronę Samany. Jednak nasz plan obejmował też zwiedzanie wodospadu El Limon.




Krótko o El Limon. Do wodospadu prowadzi 5 dróg, które są położone w różnych odległościach od siebie. Polecam wybrać najkrótszą z nich. W tym celu należy dojechać guagua do przystanku, o którym mało kto z turystów wie - nazwa przystanku Casa Nega. Tam też można poprosić o zostawienie plecaków (paszporty, pieniądze zostawiliśmy przy sobie).
A teraz rozwieje mit o tym, że niemożliwe jest dojście do wodospadu bez magicznego konika, jak również przewodnika po tak mistycznym bezdrożu. A więc tak, zakładacie sandały i ruszacie do wodospadu. W ten sam sposób wracacie z powrotem :D
Na poważnie, to wygląda tak, że faktycznie jest błoto. Błoto to powstaje na skutek przechodzenia koni, które kopytami wgniatają tą ziemię, robiąc co raz głębsze błoto. Przewodnicy zakładają gumowe buty i nie troszczą się specjalnie o ich czystość. My szliśmy tak, aby omijać to błoto, choć w niektórych miejscach nie dało się przejść nieubrudzając stóp. Ale przed wodospadem jest rzeka, w której można ten brud zmyć. Zaznaczę, że szliśmy do wodospadu po nocnej ulewie. Myślę, że gdyby nie padało, to dotrzeć do wodospadu byłoby jeszcze łatwiej. Wejście do wodospadu jest płatne - zapłaciliśmy 100 peso za dwie osoby. Płaci się w kasie, która znajduje się przed schodami prowadzącymi do wodospadu. Tam też koniki nie docierają, a turyści muszą przejść około 10 minut na nogach.
Zdradzę też jedną ścieżkę, o której też zna niewiele osób, a ścieżka prowadzi przez szczyty pagórków i widoki są zachwycające. W sumie spotkaliśmy tylko trzy osoby idące tą ścieżką, pozostali turyści walczyli z błotem siedząc na zmęczonych konikach i wołając do przewodników: "Proszę trzymać konika!", "Oj, po co ja się zgodziłam" itd. No i zgubić się w drodze do wodospadu jest nierealne, bo ścieżka jest wydeptana, a po bokach rośnie las. Żeby skręcić we właściwym miejscu należy przejść ścieżką (razem z końmi) od Casa Nega do domku znajdującego się na szczycie. Domek ten jest tam jedyny, dlatego na pewno go zauważysz (domek jest zabezpieczony drutem kolczastym). Konie idą dołem,a ty musisz nie skręcić w lewo, tylko znaleźć przejście pomiędzy drewnianymi słupkami koło domku tak, żeby się okazać na takim zielonym pastwisku i dalej się idzie ścieżką prowadzącą trochę w lewo i w dół. Szczerze przegapiliśmy tą drogę, jak szliśmy do wodospadu. Jednak nią wracaliśmy z powrotem.
Na zdjęciu zwróć uwagę na nasze buty - to jest dowód, że spokojnie można dojść w każdym obuwiu, które dobrze trzyma nogę.





Po powrocie z wodospadu wzięliśmy nasze rzeczy (nikt nam nie kazał za to płacić), umyliśmy nogi i buty (koło casa Negi jest toaleta i woda) i wyszliśmy na drogę łapać guagua w stronę Samany. Po 20 minutach przyjechało guagua i za 100 peso/os. dojechaliśmy do miejscowości Samana. Jest to nieduże miasteczko z portem i jedną plażą. Położone jest w malowniczym miejscu. Tam też zbudowano dwa mosty łączące dwie małe wysepki, które niestety są strasznie zaśmiecone, a most koniec końców prowadzi donikąd. Naprawdę. Dochodzisz do ostatniej wysepki i koniec, musisz się wracać z powrotem. Z Samany na jeden dzień udaliśmy się na wyspę Cayo Levantado. Wieczorem poszliśmy do portu, żeby się zorientować w cenach. Dominikańczyk z jakiegoś miejscowego biura podróży zaproponował, że dowiezie nas za 3000 peso. Podczas negocjacji stanęło na tym, że zawiezie nas za 2000 peso tam i z powrotem. Zmuszał nas do wpłacenia zaliczki, bo wtedy na pewno pojedziemy, i że dla nas to jest najbezpieczniejsza opcja i bla bla. Oczywiście myśmy się nie zgodzili na wpłacenie żadnej zaliczki. Za taką cenę mieliśmy siedzieć w speed boat sami. Jednak nam zależało na najtańszym dojeździe. Dominikańczyk powiedział, że nie wiadomo czy nazbiera się odpowiednie liczba osób, żeby zmniejszył nam cenę. Odpowiedzieliśmy mu, że przyjdziemy jutro z samego rana i będziemy czekać na turystów. Się zgodził na taki układ i zachęcał, żebyśmy od razu szli do niego. Jednak los się potoczył inaczej. Nad ranem strasznie padało. Nie byliśmy pewni, czy ktokolwiek pojedzie na wyspę. Byliśmy koło portu około 9 (mieliśmy być wcześnie, ale ze względu na pogodę nie miało to sensu). Nie dochodząc kilka metrów do stanowiska naszego wczorajszego Dominikańczyka spotkał nas inny gość z daleka krzycząc czy wybieramy się do Cayo Levantado. Si. Zaproponował nam cenę ... 900 peso za dwie osoby. Udało się zejść do 700 peso za dwie osoby. Płynęliśmy większą łódką z około 25 turystami (wyglądali jak Dominikańczycy, więc wnioskuję, że za taki przejazd można byłoby zapłacić jeszcze mniej). Co ciekawe, w porcie spotkaliśmy "wczorajszego" gościa, który strasznie się wkurzył, że "wystawiliśmy" go i że istnieją zasady "kto pierwszy złapał turystę, ten ustala z nim cenę". Nie wiem co do tego mieliśmy my, ponieważ on zaproponował na start 3000 peso, a Dominikańczyk "z rana" 900 peso. No to widać kto kogo chciał wystawić :D





Z Samany wracaliśmy jeszcze na jedną ostatnią noc do Bavaro. Jechaliśmy autobusem Caribe Tours (aktualna informacja na stronie www.caribetours.com.do) do Santo Domingo - 340 peso/os. Następnie przesiadaliśmy się do Bavaro Express. Te autobusy zatrzymują się na różnych przystankach w odległości około 2 km. Tu najlepiej skorzystać z aplikacji z mapą, żeby się odnaleźć i pójść we właściwym kierunku. Są to przewoźnicy, którzy na swoich stronach mają informację o lokalizacji każdego z przystanków, więc można sobie kombinować. Zaznaczę też, że Bavaro Express wyruszając z Santo Domingo w stronę Bavaro zatrzymuje się bezpośrednio przy terminalu odlotów na lotnisku. Jednak pomija ten przystanek jadąc z Bavaro do Santo Domingo.

Wspomnę też, że podczas naszej podróży zwiedziliśmy też dwie inne wyspy: Isla Saona i Isla Catalina. Były to zorganizowane wycieczki, ponieważ dostać się na własnych siłach nie ma możliwości. Isla Saona to przepiękna wyspa z oślepiająco białym piaskiem i cała usypana palmami. Isla Catalina to wyspa dla lubiących snorkeling. Za obydwie wycieczki (pakiet :) )zapłaciliśmy 190$. I ta cena też powstała w ramach negocjacji, pierwotnie proszą nie mniej niż 220$ (za dwie osoby). Jest to też uzależnione od miejsca startowego. Nas odbierali z hostelu z Bavaro. Jeżeli mieć noclegi bliżej tych małych wysepek, myślę, że cena też będzie niższa. Oferta tych wycieczek wygląda jednakowo - masz "wesoły" katamaran, na którym rozdają za darmo drinki, są tańce, w drodze do Saony dają z 30 minut popływać w tzw. nature pool (powinny tam być rozgwiazdy, ale my je nie znaleźliśmy), po dotarciu na wyspę jest obiad. Obiad dobry - nakładasz ile chcesz jedzenia i picie przez cały czas jest za darmo (zarówno miejscowy rum, jak i soki). Wycieczka na wyspę Catalina ma ten sam scenariusz, tyle że z pominięciem nature pool. Kosztuje zazwyczaj o 10$ drożej, ponieważ znajduje się jeszcze dalej od Isly Saona. Co do snorkelingu, to nie mam dużego porównania, ale nam się spodobało. Fajne rybki, zarówno duże, jak i małe. Nawet zobaczyliśmy kalmary :D







Na koniec kilka dobrych rad:
- zawsze uważaj na swoje rzeczy
- nie licz pieniędzy na ulicy, ponieważ wszyscy miejscowi będą przeliczać je razem z tobą ;)
- negocjuj cenę zawsze i wszędzie
- korzystaj z aplikacji ułatwiających podróż
- miej przy sobie drobne
I najważniejsza rada: tańcz i ciesz się z życia :) Dominikańczycy są bardzo otwarci i w większości po prostu chcą usłyszeć od ciebie życzliwe "Hola!" :)

Dodaj Komentarz

Komentarze (17)

mihal09 21 stycznia 2018 18:10 Odpowiedz
Hej, możesz coś więcej napisać o cenach w sklepach i barach? Pozdrawiam, fajnie się czyta :)
vialeta 21 stycznia 2018 20:31 Odpowiedz
mihal09Hej, możesz coś więcej napisać o cenach w sklepach i barach? Pozdrawiam, fajnie się czyta :)
Hej :) Dzięki! W sklepach nie kupowaliśmy dużo, ale z tego co pamiętam, to w lokalnych sklepach (tych mniejszych) - chipsy lays od 100 peso, soki w butelkach od 60 peso, woda od 40 peso, chleb od 120 peso, szynka (100 gr) od 200 peso, piwo presidente (smakuje jak każdy lager :D ) od 60peso/0,33 ml. W dużych supermarketach ceny były wyższe, owoce droższe aniżeli kupować u miejscowych. W barach drinki kosztują ok. 150-300 peso - oczywiście zależy to od lokalizacji pubu i jego popularności wśród turystów :) No i przelicznik to 1 USD = 48 peso.
pabloz 24 stycznia 2018 15:47 Odpowiedz
mihal09Hej, możesz coś więcej napisać o cenach w sklepach i barach? Pozdrawiam, fajnie się czyta :)
Poza Punta Caną (Bavaro, Cortecito itp.) ceny w marketach przystępne (kupowałem w kilku). Np. w Cabarete ("Janet's"): banany 8-9 peso/kg, woda niegazowana 1,5 l 22 peso.
jacekwoj16 29 stycznia 2018 19:47 Odpowiedz
Cześć. Nie mogę znaleźć tego przystanku Casa Nega na żadnej mapie. Czy to może ten punkt https://goo.gl/maps/BG1bRFrAkYx A może mógłbyś narysować na mapce ten skrót do wodospadu. Lecimy Levelem za dwa tygodnie. pozdrawiam Jacek
jacekwoj16 29 stycznia 2018 19:52 Odpowiedz
Cześć. Nie mogę znaleźć tego przystanku Casa Nega na żadnej mapie. Czy to może ten punkt https://www.google.pl/maps/place/19%C2%B016'23.1%22N+69%C2%B027'23.8%22W/@19.2729782,-69.4567435,364m/data=!3m1!1e3!4m6!3m5!1s0x0:0x44a2ff6cda1130a2!7e2!8m2!3d19.2730821!4d-69.4566165 A może mógłbyś narysować na mapce ten skrót do wodospadu. Lecimy Levelem za dwa tygodnie. pozdrawiam Jacek
kornel 1 lutego 2018 20:28 Odpowiedz
Hm. 1. Oczywiście, droga z Płw. Samana do Punta Cana (Bavaro) MOŻE prowadzić przez Santo Domingo. Jednak ciekawszy jest inny wariant: Las Terrenas - Samana (100 DOP); Samana - Sabana (200 DOP); tu mozna zrobić wycieczkę do Parku Narodowego Los Haitises (las namorzynowy, jaskinie); Sabana - Miches (150 DOP), Miches - Bavaro (100 DOP). 2. W hostelu Punta Casa (18.683443, -68.416151,) 3 dni temu spałem po 1150 DOP za noc w pokoju dwuosobowym (klima,łazienka wspólna). 3. w Las Terrenas pokoje w hotelu przy plaży (50 m od gł. skrzyżowania przy cmentarzu) są po 1000-1300 DOP.
vialeta 1 lutego 2018 21:10 Odpowiedz
jacekwoj16Cześć. Nie mogę znaleźć tego przystanku Casa Nega na żadnej mapie. Czy to może ten punkt A może mógłbyś narysować na mapce ten skrót do wodospadu. Lecimy Levelem za dwa tygodnie. pozdrawiam Jacek
Cześć :) Tak, powinno to być to miejsce. Nie można tu wrzucić screena :( Jeżeli się przyjrzysz mapie w trybie Satellite, to od tego miejsca prowadzi ścieżka, która w pewnym momencie odbija w lewo (w stronę wodospadu). Ten skręt jest od razu koło jedynego domku w tej okolicy. Koniki jadą dalej na wprost (dopiero potem w lewo), ale, jeżeli jesteś na nogach, to można odbić wcześniej w lewo (koło domku stoją dwa niewielkie drewniane słupy dla przejścia). Wtedy się idzie przez wierzchołki wzgórz i schodzi się w dół (czasem jest stromo, jak będzie padało, to uważajcie). Wtedy przechodzi się rzekę (już na dole) i jesteś koło tłumu turystów :D My też patrzyliśmy na gps, jak idziemy, ale są wydeptane ścieżki, więc raczej nie powinniście zabłądzić :)
vialeta 1 lutego 2018 21:17 Odpowiedz
kornelHm. 1. Oczywiście, droga z Płw. Samana do Punta Cana (Bavaro) MOŻE prowadzić przez Santo Domingo. Jednak ciekawszy jest inny wariant: Las Terrenas - Samana (100 DOP); Samana - Sabana (200 DOP); tu mozna zrobić wycieczkę do Parku Narodowego Los Haitises (las namorzynowy, jaskinie); Sabana - Miches (150 DOP), Miches - Bavaro (100 DOP). 2. W hostelu Punta Casa (18.683443, -68.416151,) 3 dni temu spałem po 1150 DOP za noc w pokoju dwuosobowym (klima,łazienka wspólna). 3. w Las Terrenas pokoje w hotelu przy plaży (50 m od gł. skrzyżowania przy cmentarzu) są po 1000-1300 DOP.
Dzięki za komentarz :) Czym jechałeś z Samany do Sabany?
kornel 1 lutego 2018 22:29 Odpowiedz
vialetaCzym jechałeś z Samany do Sabany?
Łodzią, ofkorz.
jacekwoj16 2 lutego 2018 19:46 Odpowiedz
kornelHm. 1. Oczywiście, droga z Płw. Samana do Punta Cana (Bavaro) MOŻE prowadzić przez Santo Domingo. Jednak ciekawszy jest inny wariant: Las Terrenas - Samana (100 DOP); Samana - Sabana (200 DOP); tu mozna zrobić wycieczkę do Parku Narodowego Los Haitises (las namorzynowy, jaskinie); Sabana - Miches (150 DOP), Miches - Bavaro (100 DOP). 2. W hostelu Punta Casa (18.683443, -68.416151,) 3 dni temu spałem po 1150 DOP za noc w pokoju dwuosobowym (klima,łazienka wspólna). 3. w Las Terrenas pokoje w hotelu przy plaży (50 m od gł. skrzyżowania przy cmentarzu) są po 1000-1300 DOP.
Właśnie o takiej trasie myślałem przy powrocie z Las Terrenas. Mógłbyś jeszcze przybliżyć temat łodzi z Samany do Sabany ? Czy one kursują o jakich konkretnych godzinach, czy może trzeba wynająć prywatnie? Dalsza część trasy to rozumiem guagua? Ile czasu może zabrać ta trasa Las Terrenas- Bavaro? Będziemy wracali z Las Terrenas przedostatniego dnia przed wylotem.
brylok 2 lutego 2018 19:55 Odpowiedz
Witam - prosze o szczegóły odnośnie odprawy w Barcelonie i Punta Cana - bo online mozna tylko 24 godziny przed odlotem i czy w Punta Canie sa czytniki mobilnych kart pokladowych? Dziekuje :)
kornel 2 lutego 2018 22:48 Odpowiedz
jacekwoj16 Właśnie o takiej trasie myślałem przy powrocie z Las Terrenas. Mógłbyś jeszcze przybliżyć temat łodzi z Samany do Sabany ? Czy one kursują o jakich konkretnych godzinach, czy może trzeba wynająć prywatnie? Dalsza część trasy to rozumiem guagua? Ile czasu może zabrać ta trasa Las Terrenas- Bavaro? Będziemy wracali z Las Terrenas przedostatniego dnia przed wylotem.
7:00 gua-gua z LT 9:00 łódź z Sabana (płacisz wchodząc na pokład; info, że jest również później o 11...12..., do potwierdzenia). w Sabana naganiacze dobra cena za PN LH poniżej 1000 DOP za os; całość 3h; Jeśli się sprężysz jedziesz do Miches; guagua pewnie co 1-2 h. Ja wziąłem hotel Triangules 1000 DOP za 2 i rano 7:00 guagua do Miches. Z Miches do Bavaro dopiero o 12:00 więc można jechać z Sabany później. Na wschód od Miches puste plaże; alternatywa dla Bavaro. Jeśli odpuścisz PN LH trasa LT-B 1 dzień.
jacekwoj16 3 lutego 2018 18:54 Odpowiedz
Kornel. Dzięki za odpowiedź, ale jeśli mógłbyś mi jeszcze powiedzieć czy z Miches do Bavaro jest więcej guagua, czy tylko ten jeden o 12, bo boję się, że może być ciężko na niego zdążyć ? I jeszcze jedno, gdzie jest przystanek guagua w Sabanie, bo na mapach nie mogę znaleźć? vialeta. Również dzięki za dobre rady i też mam jeszcze jedno pytanie: czy do tego przystanku Casa Nega da się dojechać jednym guagua z Las Terrenas czy trzeba się przesiadać w wiosce El Limon?
vialeta 3 lutego 2018 19:16 Odpowiedz
Cześć :) Odprawę robiliśmy przez stronę Iberii (inaczej się nie da) i była dostępna 48 h przed odlotem (chociaż oficjalnie miało być 24 h), więc załatwiliśmy to jeszcze w Polsce. W Punta Cana na lotnisku nic nie mają do sczytywania kodów kreskowych. My odprawiliśmy się przez internet i wydrukowaliśmy karty pokładowe (w Bavaro). Tego nikt nie sprawdzał, aż do ostatniej kontroli (przed wejściem na pokład). Wtedy właśnie się okazało, że nie mają czym sczytywać kodu, więc wzięli nas na bok, sprawdzali karty pokładowe i dali nam nowe (miejsca zostawili te, co na wydrukowanej kartce). Oprócz nas nikt tak nie zrobił, więc wszyscy zrobili odprawę na lotnisku w Punta Cana przy "check-in deskach". Wtedy przy tej ostatniej kontroli po prostu patrzą na twoją kartę i puszczają ciebie dalej (do samolotu). No i rozmiaru bagażu też raczej nikt nie sprawdza (przynajmniej w Punta Cana). I weź słuchawki, żebyś miał czym się zająć podczas lotu :D
brylok 3 lutego 2018 20:46 Odpowiedz
Dzieki bardzo :)) Jutro startujemy do Barcelony a we wtorek do PC:) Powrot 21.02 - juz sie nie możemy doczekac - dziekujemy za Wasze informacje!!!
kornel 4 lutego 2018 02:10 Odpowiedz
jacekwoj16Kornel. Dzięki za odpowiedź, ale jeśli mógłbyś mi jeszcze powiedzieć czy z Miches do Bavaro jest więcej guagua, czy tylko ten jeden o 12, bo boję się, że może być ciężko na niego zdążyć ? I jeszcze jedno, gdzie jest przystanek guagua w Sabanie, bo na mapach nie mogę znaleźć?
Nie wiem. Na mini-dworcu w Miches była informacja o kursach do Punta Cany i Higuey, ale nie pamiętam o której. Jeśli przewidujesz nocleg w Sabanie, to na 12 na pewno zdążysz do Miches (byliśmy już o 9:30). Chyba, że wstajesz o 9:00 :D Przystanek w Sabanie 19°03'11.8"N 69°23'14.5"W Przystanek w Miches 18°58'46.2"N 69°02'26.9"W (mniej więcej)
jacekwoj16 4 lutego 2018 13:03 Odpowiedz
Nie będę nocował w Sabanie, muszę jednego dnia wyruszyć z rana z Las Terrenas i dotrzeć wieczorem do Bavaro. Jadziemy w czwórkę, więc w najgorszym przypadku jeśli nie będzie już guagua, to trzeba będzie wziąć taksi.